Odpoczynek od pisania?
Każdego roku pod koniec grudnia robię sobie wolne. W okolicy przesilenia zimowego, które przypada tuż przed świętami, odczuwam silną potrzebę odpoczynku. Myślę, że nie ma w tym nic dziwnego. Zima i końcówka roku są czasem wygaszania energii. Wiele osób może odczuwać spadek sił i ochoty do pracy, podczas gdy słońca jest coraz mniej, a na dworze zimno i ponuro. Myślę, że czas końca roku, czas zimowego przesilenia jest dobrym momentem na to, żeby choć trochę zwolnić tempo i zrobić przestrzeń na regenerację i przyjemność. W moim przypadku najlepiej sprawdza się wylegiwanie z książką przy choince i długie spacery, podczas których przyglądam się lecącym po niebie kluczom dzikich ptaków. W spokoju piję herbatę albo gorącą czekoladę. Dużo śpię.
Pisać, czy nie pisać? – oto jest pytanie
Dla osób, które piszą hobbystycznie przerwa od pracy zawodowej i więcej wolnego czasu, może być świetną okazją do sięgnięcia po przysłowiowe pióro. Przyznaję, że mi bardzo dobrze się pisze właśnie w okolicy świąt Bożego Narodzenia. Akurat ten okres był momentem, w którym udało mi się kiedyś przełamać kilkuletnią blokadę pisarską.
Niemniej jednak, jeśli piszesz zawodowo i czujesz się zmęczona/y, a także brakuje Ci zapału, najlepszym, co możesz wymyślić dla siebie i swojej twórczości, to po prostu zrobić sobie przerwę. Każda praca wymaga od czasu do czasu odpoczynku. Jednakże, o ile w przypadku zajęć mało kreatywnych jakoś da się je wykonywać na „odwal się”, o tyle, jeśli chodzi o pisanie, okresowe wietrzenie głowy jest po prostu koniecznością. Bez niego praca utyka w martwym punkcie i jest w większości przypadków po prostu niemożliwa. Nawet jeśli uda Ci się ostatkiem woli napisać cokolwiek, istnieje niestety duża szansa, że nie będzie się to nadawało do czytania.
Inkubowanie nowych pomysłów i rozwiązań
Kiedy podczas pracy nad tekstem, czujemy, że natrafiliśmy na jakąś „ścianę” najlepszą rzeczą, jaką możemy zrobić, to przerwać pisanie – złapać oddech i zająć się czymś innym. To, że świadomie nie myślimy o naszej historii, wcale nie oznacza, że nad nią nie pracujemy. Podczas przerwy podświadomy umysł wciąż szuka rozwiązań. Natchnienie często przychodzi do nas samoistnie, w momencie, kiedy odrywamy się od pracy i oddajemy innym czynnościom, np. zmywamy naczynia, wyprowadzamy psa na spacer, czy bierzemy prysznic.
Być może znasz dobrze ten fenomen albo wprost przeciwnie – dotąd nie zwracałaś/eś na niego szczególnej uwagi? Ja sama, nie mogąc znaleźć odpowiedniego słowa albo poprawiając wciąż od nowa jakiś akapit, często świadomie korzystam z tego mechanizmu. Wystarczy, że pójdę do kuchni, by zaparzyć sobie herbatę i coś przekąsić, a po powrocie do klawiatury, odpowiedni wyraz sam się znajduje, a zdania nabierają lepszego kształtu.
Prawdziwa kreatywność może zostać osiągnięta dzięki kilku minutom, w czasie których zajmiemy czymś nasz świadomy umysł, żeby nie zagłuszał ważnych i twórczych pomysłów pochodzących z podświadomości.
Richard Wiseman „ 59 sekund. Pomyśl chwilę, zmień wiele”
Jeśli brakuje Ci inspiracji na ożywcze przerwy, Wiseman proponuje rozwiązywanie sudoku albo krzyżówek.
Urlop niezbędny
Jesteś w połowie książki i czujesz, że utknąłaś/ąłeś? W tej sytuacji piętnastominutowa przerwa może okazać się niewystarczająca. Potrzebujesz prawdziwego urlopu. Nawet jeśli gonią Cię terminy, warto zaplanować sobie chociaż weekend prawdziwego wolnego i nabrać w ten sposób dystansu do swojej historii. Zobaczysz, że dzięki zmianie perspektywy i energii osobistej, łatwiej Ci będzie ogarnąć tą historię i dopiąć projekt.
Przegląd okresowy
A jak jest u Ciebie? Czy pamiętasz o odpoczynku? Kiedy ostatni raz robiłaś/eś sobie wolne? Kiedy byłaś/eś na urlopie?
Jeśli odpowiedzi na te pytania sugerują, że czas najwyższy na chwilę oddechu, nie zwlekaj i korzystając z wyciszającej energii zimowego przesilenia, zrób sobie małe wakacje. Nie wątpię, że odbije się to pozytywnie na Twojej twórczości, owocując nowymi pomysłami i energią do pracy w nowym roku.
Zdjęcia pochodzą ze strony Unsplash.com.